wtorek, 16 grudnia 2014

Nieznana historia Śródziemia, Rozdział XVI: Co dalej? cz.2

-Czy wy się z mamą zmówiliście, czy co? Nie no, ja oszaleję.-wyrzuciła, wstając.-Mam tego dosyć. Moim ojcem jest Thorin, a mamy nie mam. Tak będzie najlepiej.
-I co? Będziesz udawać, że nic się nie stało?
-Tak.-odparła, unosząc głowę.

Mężczyzna westchnął przeciągle.
-Dobrze. Zrobisz jak zechcesz. Tylko musisz jeszcze wypocząć.
-Już wystarczająco długo odpoczywałam.
-Posłuchaj mnie uważnie Ivanne: Minął tydzień odkąd cię znalazłem, a uwierz mi, nawet krasnoludy potrzebują więcej czasu do regeneracji.-spojrzał jej w oczy.
Dziewczyna pokręciła głową.
-Zostanę jeszcze 5 dni. Ale musisz mnie nauczyć walczyć. Sporo już umiem jednak nie na tyle bym mogła sobie sama poradzić.-zdecydowała w końcu.
-Niech będzie.

.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../

Thorin siedział w pokoju. Zdjął koronę z Arcyklejnotem i położył na stole.
-Thorine, chciałeś mnie widzieć.-usłyszał głos Balina dochodzący zza drzwi.
-Wejdź, proszę.-odparł zrezygnowany król.
-Co cię trapi? Coraz gorzej wyglądasz. Czy wszystko w porządku?-zapytał Balin, siadając naprzeciwko Thorina.
-Martwię się o Ivanne. To mnie przerasta. Nie mogę już dłużej panować w takim stanie...Poddani widzą, co się dzieje. Staram się wziąć w garść ale zwyczajnie nie mam już siły.
-Jako król powinnieneś oddzielić sparwy prywatne od spraw królestwa.
-Myślisz przyjacielu, że o tym nie wiem? -Thorin wstał i podszedł do okna.-Ona gdzieś tam jest. Czuję to.
-Thorinie, Ivanne na pewno żyje. To silna dziewczyna, wiesz, że sobie poradzi. Czy Fili wrócił już z delegacji?
-Nie, ma wrócić jutro po południu.
-A Kili?
-Od dwóch dni siedzi w ogrodzie...-westchnął król.
-Widzisz? Zajmijmy sie sprawami doczesnymi. Kili cię potrzebuje. Jest jak twój syn, to prawie twoja krew, na Durina, Thorinie! Jeśli pogrążysz się w rozpaczy to nie pomożesz nikomu.-stwierdził Balin, podchodząc do Thorina.
Król Pod Górą spojrzał na swojego przyjaciela.
-Masz rację, Balinie. Trzeba się w końcu wziąć do pracy. Moja silniejsza postawa, to lepsze samopoczucie chłopców.-wziął koronę, poprawił włosy i ruszył ku ogrodowi.
-Balinie, przygotuj posiedzenie rady za 15 minut. Wiesz o jakie posiedzenie mi chodzi.-uśmiechnął się i ruszył dalej, powiewając peleryną.
-Oczywiście, Wasza Wysokość.-odpowiedział, po czym dodał do siebie.-To jest Thorin jakiego znam.

.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../

Fili ziewnął. "Nigdy więcej negocjacji z elfami."-pomyślał, siedząc przy wielkim stole i zajadając jakże smaczną zieleninę. Westchnął. Siedział tu od 3 dni, a negocjacje jak się zaczęły, tak nie ruszyły do przodu.
-Gloin, wytłumacz mi jeszcze raz, o czym wczoraj rozmawialiśmy?-szturchnął rudobrodego krasnoluda.
-Mój drogi książę, o podatkach i ich wysokości.
-Jakich na brodę Durina, podatkach?!
-Na ziemi niczyjej, granicy oddzielającej królestwo Erebor od Mrocznej Puszczy.
-Do cholery, po co podatki tam gdzie nikt nie mieszka?
-Chodzi o przejazd i opłatę za przekrocznie granicy.-wyjaśnił spokojnie Gloin.
Fili podrapał sie po głowie. "To bez sensu."
-I co ustaliliśmy?-zrobił wyniosłą minę, udając, że wszystko rozumie.
-1 denar za krasnoluda i 3 denary za 1 elfa.-odparł krasnolud.
-Czyli z zyskiem dla nas. To się wujowi spodoba. Ile to ma trwać?
-Traktat obowiązuje okres 3 lat.
-Świetnie. Rozumiem, że podpiszemy go dzisiaj?-zapytał z entuzjazmem Fili.
-Na to wygląda. Musisz jeszcze wygłosić przemowę, podziękowania i przyjąć przeprosiny od księcia Legollasa.-odpowiedział Gloin, przeglądając rozpiskę obrad.
-Najgorsze za nami.-stwierdził z ulgą książę Ereboru.-To ja ide się zdrzemnąć, a ty...masz czas wolny.
-Delegacje z tobą to czysta przyjemność.

.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../

Thorin wszedł do ogrodu.
-Kili? Jesteś tu?-zawołał, rozglądając się.
-Wujek?-zapytał ze zdziwieniem młody krasnolud.-Co tu robisz? Wyszedłeś?
Thorin wywrócił oczami.
-Tak, wyszedłem i stwierdziłem, że cię poszukam.
Kili uśmiechnął się.
-To dobrze, że czujesz się lepiej...-spojrzał na fontannę. Kolorowa woda przybierała najróżniejsze kształty.-Wiesz wuju...Martwię się. A co jeśli coś jej się stało?
-Nawet tak nie mów.-Thorin przyklęknął obok siostrzeńca.-Znasz Ivanne i wiesz, że tak łatwo nie da się skrzywdzić. Zwiadowcy są na dobrym tropie, zobaczysz, niedługo znów ją zobaczymy.-uśmiechnął się do Killego.
Młody krasnolud westchnął. Dręczyły go wyrzuty sumienia. Wiedział, że Fili oszukał wuja po to, by poczuł się lepiej ale nie wiedział czy to dobry pomysł. Liczył na to, że siostra w końcu się z nimi skontaktuje. Widząc jednak, że wuj się uśmiecha i jest taki jak dawniej, uspokoił się i odegnał niepokojące myśli.
-Chodź Kili, zaraz zacznie się rada.-Thorin wstał i ruszył do wyjścia.-Kili?
-Tak, już idę.-młody książę ruszył za królem.

.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../

-Au!- wrzasnęła Ivanne, czując uderzenie na prawym ramieniu.
-Poddajesz się?-zapytał białowłosy.
-Nigdy!
-Ech, widać, że krasnoludy cię wychowywały.-mruknął zrzędliwie pod nosem.
-Nie marudź staruszku!-dziewczyna zamachnęła się i wykonała cięcie z góry.
-Skup się.-mężczyzna sparował cios i podciął ją. Ivanne wywinęła koziołka i padła jak długa na trawę. Białowłosy powoli do niej podszedł.
-1:30 dla mnie. To co, młoda, polecimy do 35?
-Szykuj się na porażkę.-dziewczyna wstała. Poczuła wirowanie w głowie i przysiadła gwałtownie.
-Często zdarza ci się coś takiego?-zapytał zaniepokojony, podtrzymując ją.
-Taak, właśnie dlatego ojciec wysłał mnie do elfów ale niestety nie dotarłam tam, gdyż porwał mnie mój dawny znajomy, świętej pamięci.-odparła trzymając się za głowę.
-Nawet humor masz krasnoludzki.-burknął. Dziewczyna zmierzyła go wściekle wzrokiem.
-Co do twoich "omdleń", musisz kontrolować poziom adrenaliny i osłabienia oragnizmu, a wrazie potrzeby zażyć to.-wyjął zza pazuchy małą buteleczkę. Ivanne przyjrzała się jej uważnie.
-Zażyłam to kiedyś jak byłam chora.
-Kiedy?
-Ranił mnie Cień i umierałam. Derien z Eleną dały mi to-wskazała na butlekę-i poczułam się lepiej.
-To wszystko wyjaśnia...-pokręcił z niedowierzaniem głową.
-Co wyjaśnia?
-Mogły dać ci za dużo albo za mało a twój organizm uzależnił się od tego specyfiku. Jak go wypijesz, dodaje Ci sił i czujesz się lepiej, jeśli go nie bierzesz mdlejesz i jesteś osłabiona...stponiowo umierasz. Musisz brać to po każdej pełni, a wszystko powinno byc dobrze.-wyjaśnił.
-Świetnie...Zawsze marzyłam o byciu uzaleznioną od magicznych specyfików.-parsknęła.
-Przesadzasz.To tylko jeden eliksir, mały eliksir.
Dziewczyna uniosła brew.
-Doprawdy.-wzięła butelkę i wypiła zawartość. Rzeczywiście, poczuła się zdecydowanie lepiej.
-Wiesz, co? Nie znoszę kiedy masz rację.-stwierdziła, patrząc na białowłosego
-Wiesz, co? Ja też nie.

.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../.../../.../.../.../

Derien galopowała przez pustkowia. Gdy zauważyła zieloną łunę na wschodzie, zwolniła. Dojechała po paru chwilach do lasu. Zeskoczyła z Gniadowłosego i spojrzała na ślady.
-Hm...-mruknęła, przyglądając sie odciskom w ziemi. Rozejrzała się. Tropy biegły dalej wgłąb lasu. Podeszła do juków i wyciągnęła swoją różdżkę. Ruszyła śladem dziwnych odcisków na ziemi. Robiło się coraz ciemniej, stuknęła różdżką o drogę, która rozbłysła. Derien ujrzała krew na drzewach i napis w Mrocznym Języku. Cofnęła się. Potknęła się o korzeń i upadła. Usłyszała trzask obok siebie. Machnęła różdżką i nagle pojawiła się na koniu. Ruszyła czym prędzej, nie oglądając się za siebie. Przerażona mamrotała tylko:
-Oni nadchodzą....Oni nadchodzą....

4 komentarze:

  1. Czyli jednak wróciłaś! Jeej^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, czyżby szykowała się wojna? Bosko :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielki comback! Witamy wśród żywych Dragon :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się to, że Thorin wreszcie wziął się w garść, nie lubię patrzeć na niego w takim stanie ;(

    OdpowiedzUsuń