sobota, 3 sierpnia 2013

Nieznana historia Śródziemia, Rozdział IX: Sprawa z przeszłości

13-letnia Ivanne wyruszyła na polowanie z braćmi. Czas mijał im szybko, gdy przemierzali rozległe lasy, szemrzące strumienie i zielone pagórki. Postanowili odpocząć na skraju puszczy. Usiedli wokół ogniska.
-Haha! Upolowałem od ciebie więcej!-chwalił się Kili, pokazując im swoją zdobycz.
-Haha! A ja upolowałem jelenia a ty nie!- zaczął droczyć się Fili.Przekomarzali się między sobą. potem oczywiście doszło do bójki. Ivanne obserwowała ich z rozbawieniem, jak tarzali się po trawie i ciągnęli za włosy.
-Ej może już wystarczy?-spytała gdy po 10 minutach nadal toczyli się po ziemi. Nie zwrócili na nią uwagi. Nie wytrzymała i rozdzieliła ich magią. Patrzyli na nią w zdumieniu.
-Możecie przestać?-spytała ponownie, trzymając ich kilka stóp nad ziemią.
-Zapomniałem że potrafi czarować.
-Poczekaj aż nas opuści na ziemię.-powiedział Kili. Gdy tylko to zrobiła, rzucili się na nią, łaskocząc. Przyzwyczaiła się do ich zabaw. Wtem usłyszeli trzaski jakaś siła odciągnęła Ivanne do tyłu. Wrzasnęła, gdy zza krzaków wyłoniła się wysoka, czarna postać trzymająca ją za nogę. Chłopcy próbowali ją ratować, ale magiczna bariera chroniła napastnika.
-Wypuść ją! Czego od niej chcesz?!- krzyczeli.
- To już sprawa pomiędzy mną a Thorinem.-odparł gulgoczący głos.
-Nieprawda! To nasza siostra, puszczaj ją!- odezwał się Fili.
-Twoja odwaga jest pełna podziwu, lecz nic tu nie wskórasz. Przekaż wiadomość, że przybędę jutro o zmierzchu.-to mówiąc zniknął w ciemnościach lasu. Fili i Kili ruszyli w pościg, ale niestety nie było tu żadnych śladów. Zrozpaczeni, wrócili do domu. Natychmiast pobiegli do Thorina.
-Co się stało? Gdzie Ivanne?- spytał wuj.
- Nie ma! Została porwana! Wysoki, czarny zakapturzony... Jutro przyjdzie o zmierzchu...Mówił, że ma coś z tobą do załatwienia.-przekrzykiwali się bracia. Thorin osłupiał. W jego oczach malował się gniew i strach.
-Cień...-wyszeptał.
-Co "Cień"?
- Cień to czarnoksiężnik przyjmujący kształt widma. Niestety spotkałem go dawno temu i...no cóż pokłóciliśmy się. Chciał Arcyklejnot, jednak ja się nie zgodziłem. Wniknął w umysł Throra, waszego pradziadka i wywołał chorobę. potem przywołał Smauga i...resztę już znacie.-skończył Thorin ciężko oddychając. Chłopcy osłupieli.
-A jak można go zabić?-spytał Kili.
-Cios prosto w serce. Najlepiej z zaskoczenia.
-No to mamy problem.- stwierdził Fili.
-A co z Ivanne?-Kili był załamany.
-Nie martw się. Uratujemy ją. Jestem tego pewien.- powiedział Thorin.
Tymczasem Ivanne siedziała  w niewoli u Cienia.
- I ty nadal wierzysz, że te krasnoludy cię uratują?- zadrwił Cień.
- Tak. Na pewno się o mnie martwią.-odpowiedziała twardo dziewczyna.
-Zabawna jesteś. One przejmują się tylko swoim skarbem. Co im po takim dziecku jak ty? Chociaż, szczerze mówiąc zafascynowały mnie te twoje białe włosy.- dotknął jednego z pasm.
Ivanne szarpnęła się i splunęła na niego z pogardą.
-Nie dotykaj mnie.-zacisnęła mocno zęby.
Cień zaśmiał się upiornym, gulgoczącym śmiechem. Spojrzał w jej zielone oczy i spróbował wniknąć do jej ciała. Zdziwił się jednak. Dziewczyna nie przypominała człowieka. Nie dopuszczała go myślami.
-Kim jesteś?- spytał sycząc.
-Na pewno nie człowiekiem.-odparła
-Elfem?
-Nie.
-Krasnoludem?
-Nie.
-Kim jesteś?
-Tajemnica.
-Zaczynasz mnie denerwować. Nie nadużywaj mojej cierpliwości.-syknął.- Na razie tu zostaniesz, tymczasem ja się przygotuję się do zwycięstwa.- i wyszedł pozostawiając  ją przykutą do ściany.
Zawisła bezwładnie próbując zapaść w sen. Miała nadzieję, że Thorin o niej nie zapomniał. Następnego dnia Cień wziął Ivanne i poszedł w stronę Ereboru. Dziewczyna była zmęczona, bo Cień wyssał jej siłę. W końcu zapadł zmierzch i Cień stanął u bram. Przeniknął do sali tronowej, w której już czekali Thorin, Fili i Kili. Cień zrzucił Ivanne na podłogę. Dziewczyna nie miała siły się poruszyć.
-Ivanne!- krzyknęli, a Kili zaczął biec w jej stronę.
-Ej,ej! Najpierw moja zapłata.- pstryknął palcami a Kili poleciał na drugi koniec sali. Walnął o ścianę. Po chwili podniósł się, chwiejąc się na nogach.
-Zakończmy to wreszcie. O co ci chodzi?- rzekł Thorin.
-Jak to o co? Dawaj klejnot.
-Najpierw ty oddaj Ivanne.-warknął król.
-Proszę, proszę! Ta mała okazała się dla ciebie cenniejsza od klejnotu!-zastanowił się, po czym odrzekł.-Zmieniłem zdanie. Powalczysz o nią.
Thorin wyjął miecz.
-Jestem gotowy.
-Nie, Thorin nie rób tego!-poprosiła Ivanne, po czym krzyknęła z bólu.
-Tylko nie rób jej krzywdy.-zażądał król.
-Zobaczymy.
Rozpoczęli walkę. Cień był szybki i zwinny i trudno było go zaskoczyć. Thorin kilka razy trafił w ramię, w bok, ale to były ledwie zadraśnięcia. Cień torturował go psychicznie. Gdy w końcu Thorin leżał na podłodze, zwijając się z bólu i zmęczenia, usłyszał cichy szept Ivanne:
-Proszę nie poddawaj się...tato.
Thorin poczuł jak te słowa dodają mu sił. Wstał i przebił Cienia, gdy ten był odwrócony do niego plecami. Ziemia się zatrzęsła, a potem Cień zniknął. Thorin poszukał wzrokiem chłopców. Fili i Kili byli tylko trochę poobijani. Zaczął szukać Ivanne. Zobaczył nieruchomą postać leżącą pod ścianą. Wziął ją na ręce i zaniósł szybko do komnaty. Tam już zajęły się nią Derien i Elena.