piątek, 14 czerwca 2013

Nieznana historia Śródziemia, Rozdział II : Siostrzeńcy

Gdy Thorin obudził się rano, stwierdził, że nie jest sam. Na nim leżały dwa małe krasnoludy pogrążone w głębokim śnie. Ich widok tak go rozbawił, że ledwo zdołał powstrzymać śmiech. W tym momencie Kili otworzył oczy. Ziewnął porządnie i spróbował się przeciągnąć. Zamiast tego zaczął gwałtownie spadać i gdyby nie ręka wujka, wylądowałby na podłodze z głośnym płaczem. Kili wisząc na ręce wujka, zaczął się śmiać. To obudziło Fillego, który również zaczął zsuwać się z łóżka. Thorin wstał i zaczął przyglądaćsię trzymanym w rękach siostrzeńcom. Na jego prawej ręce siedział(a raczej wisiał) Kili. Miał dopiero 4 latka, lecz jego brązowe włosy sięgały już do połowy szyji. Duże piwne oczy zawsze były roześmiane. Kili był ciekawski i często wpadał w kłopoty. Mimo wszystko starał się żeby wuj był z niego dumny i Thorin doceniał to. Przeniósł wzrok na Fillego. Był zupełnym przeciwieństwem brata. Jego włosy były długie i jasne a oczy bladoniebieskie. Fili był ciekawy, ale starał się naśladować wuja pod każdym względem. Bracia tak róznili się od siebie, że Thorin mimo wszystko ich do siebie porównywał. Z zamyślenia wyrwał go głos Killego:
-Wujku, pobawimy się?
Thorin opuścił ich na ziemię.
- A co chcecie robić?- spytał.
Kili i Fili spojrzeli na siebie znacząco.
-Wygłupiać się!-krzyknęli i rzucili się na wujka, który chwilę potem leżał już na podłodze.Malcy ciągnęli go za włosy, za brodę, skakali po nim. Thorin przez chwilę nie reagował ale w końcu włączył się do zabawy. Właśnie w tej chwili weszła służąca.
- Panie Thorinie...-rozejrzała się po komnacie i krzyknęła. Thorin, Fili i Kili zamarli ze zdziwienia. Zaraz po tym wybuchnęli głośnym śmiechem. Służka nie wiedząc co robić, oznajmiła:
- Śniadanie gotowe panie.- i wyszła.
- Wuju widziałeś jej minę!- powiedział Fili, papugując służącą.
Thorin uśmiechnął się.
- Widziałem. Pomogę wam się ubrać i zejdziemy na śniadanie- powiedział wstając. Wziął chłopców na ręce i zaniósł do komnaty, która była połączona z jego pokojem. Jednak ubranie chłopców okazało się trudniejsze niż sobie wyobrażał. biegali po komnacie i uciekali wujkowi, myśląc że to kolejna zabawa. W końcu Thorin nie wytrzymał.
-Dosyć tego! Czy tak zachowują się książęta?! Usiądźcie na łóżku!- krzyknął tak, że aż zatrzęsły się meble. Chłopcy w przerażeniu wykonali polecenie. Przez całe śniadanie nie odezwali się ani słowem. Przed obiadem Thorin postanowił zabrać ich na dwór. Uśmiechnął się i powoli podzszedł do nich. Wystraszony Kili szybko schował się za swoim starszym bratem. Zdziwiony Thorin przystanął.
"Może za ostro ich potraktowałem?To przecież tylko małe dzieci."- pomyślał,
Ukląkł i rozłożył ramiona.
-Nie musicie się mnie bać- rzekł cicho.
-A nie nakrzyczysz na nas?- spytał Kili i do jego piwnych oczu napłynęły łzy.
-Oczywiście, że nie.
Chłopcy podbiegli do niego i mocno sie przytulili.
-Zrozumcie, że musicie się mnie słuchać. Teraz to ja się wami opiekuję.- powiedział, czochrając im włosy.
-Wujku, wujku, wyjdziemy na dwór?- spytał Fili.
-Tylko załóżcie coś ciepłego.
Przez następne dwie godziny ganiali się po sniegu, tażali, lepili bałwana i urządzili bitwę na śnieżki. Gdy wracali do domu byli zmęczeni, mokrzy, ale szczęśliwi.
Chłopcy od razu poszli spać. Thorin obserwował ich przez jakiś czas, a potem ruszył do swojej komnaty i ... był szczęśliwy jak nigdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz