poniedziałek, 8 lipca 2013

Nieznana historia Śródziemia, Rozdział VII: Ukryta tajemnica

Jednak opieka nad małą wiedźminką okazała się trudniejsza niż przypuszczał. Ivanne była bardzo ciekawa i często wpakowywała się w tarapaty. Mała wciąż gubiła się wśród korytarzy Ereboru i zrozpaczony Thorin musiał ją szukać, godzinami przeszukując liczne zakamarki. Ostatnio gdy poszedł do zbrojowni, nie zauważył, że dziewczynka ruszyła za nim. Spostrzegł ją, gdy potknęła się o wielką tarczę. Nim zdążył pomyśleć co robi, chwycił Ivanne i odsunął od tarczy, która z głośnym echem upadła na kamienną posadzkę. Zamiast nakrzyczeć na dziewczynkę za jej nieostrożność, jakaś siła kazała mu ją przytulić. Starał się z tym walczyć,ale nie mógł zaprzeczyć-coraz bardziej przywiązywał się do Ivanne. Dziewczynka zastępowała mu kogoś, kogo bardzo pragnął mieć, a nie mógł- własne potomstwo. Przez błędy popełnione w młodości teraz był już za stary na żonę. Opierając sie o granitową poręcz od balkonu, rozmyślał o tym wszystkim. Głoś dziewczynki wyrwał go z zamyślenia.
- Chodź ze mną, chodź ze mną.-mówiła, ciągnąc go za szatę. Thorin uśmiechnął się i pozwolił się prowadzić Ivanne krętymi korytarzami Samotnej Góry. Zaprowadziła go do miejsca,które widział tylko raz w życiu. Stali przed wielkimi kamiennymi drzwiami pokrytymi kurzem i znakami runicznymi. Pewien krasnoludzki mag zaklął te drzwi,przez co nikt nie mógł ich otworzyć.
-Po co mnie tu przyprowadziłaś?-spytał.
-Zobacz.-odpowiedziała i podeszła do drzwi dotykając ich opuszkami palców. Zmarszczyła czółko i zacisnęła wąskie usta. Po chwili jej oczka rozbłysły szmaragdowym światłem, a z palców wyleciały zielone iskierki, które wchłonął kamień. Ivanne podbiegła do zdumionego Thorina.
-Popatrz teraz.-poprosiła i wzięła go za rękę. Znaki runiczne zajaśniały swoim właśnym, migotliwym blaskiem i wrota otworzyły się ukazując Thorinowi coś, czego nie spodziewał się ujrzeć-legendarny ogród Az Kazam.Przez parę minut stał z otwartymi ustami nie mogąc się poruszyć z wrażenia. Opanował się i wysunął rękę z uścisku dziewczynki. Uklęknął przy niej.
- Jak to zrobiłaś Ivanne?
Nie wiem...Kiedyś się zgubiłam, znalazłam te drzwi i... tak jakoś samo...-wyjaśniła patrząc na niego zielonymi oczkami. Spojrzał na jej podkrążone oczy. Zrozumiał, że magia wywołuje u niej zmęczenie.
-Nie musiałaś tego robić słoneczko.-rzekł, czując małe rączki oplatające jego szyję.
-Dziękuję za to, że mnie uratowałeś.-odpowiedziała usypiając w jego ramionach. Po ułożeniu Ivanne w pokoju chłopców, szybko poszedł podzielić się tą wiadomością. Obaj byli tak samo zdziwieni. Potem powiedzieli Derien, którą zaskoczył zaawansowany talent magiczny u wiedźminki.
Po powiadomieniu wszystkich mieszkańców Ereboru, krasnoludy zaczęły czulej traktować Ivanne, którą niedługo wkrótce nazwano "Cudownym Dzieckiem."

2 komentarze:

  1. Pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D Oby tak dalej ;)
    I zapraszam do siebie: http://co-nie-cos-dla-lubiacych-czytac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń